środa, 8 lutego 2017

Baśń o smyczkach!

Baśń o smyczkach!

Za Parkową_Górą, wśród kilku pozdrowień
jakie gdzieś ktoś posłał, słychać melodię.
Na ile ona taktów, na ile strun dotkniętych
może po prostu ma brzmieć spod smyczka.
Na instrumentów kilka i na smyczków jakość
można liczyć, potem niech świat słucha.
Koncertowały smyczki tylko w dłoniach osób
co podarowały im swoje ja i to że są razem.
Brzmiały choć salwa za salwą odbierała życie,
na linii frontu; wyznaczonej jako granica.
Tu żywi a tam ci warci śmierci, wszyscy
za to mogli słuchać, gdy nie było rozkazu: umrzyj.
Myśli tylko wysyłali ci co tęsknili, prosili o melodię
i stawała się, bo dłonie i smyczki posłuszne były.
Same tęskniły jako zakładniczki, tak spłacały
te chwile samotności i tęsknoty za nieznanym miejscem
po którym zostało tylko słowo pożegnania.
Wojna trwa w pauzach, gdy nut nie było trzeba.
Ginęli jedni, inni prosili by usłyszeć jeszcze
to co mieli z tamtych stron, sobie znanych.
Smyczki w dłoniach były jak drogowskaz dla serca
mogli zanieść na miejsce swoje uczucia, z melodią.
Po wojnie nie ma miejsca na żal i pustkę wypełnia
nowy świat gorszy od innych tylko brakiem nadziei.
O codzienność powojenną bardziej trzeba walczyć
 i udowadniać miały że smyczków talent
do dźwięków wydobywania, to nie dziedzictwo.
Rywale mieli nagrania z dziada-pradziada i hologram
lepszy od życzliwych myśli, gdy serce chce słuchać.
Nie pracą miało być ciecie smyczy i więzów zła,
mogły tylko uzmysławiać jak bardzo mroczny jest świt.
Rodzić też musiały następne pokolenie co pozna
dziwny świat co zza Góry_Parkowej chowa się przed życiem.

Nadzieją jednak były smyczki, wydobywały nie duszę
a nuty z tych chwil gdy dłonie mogą przekazać uczucie.
Też mogły być obrońcą przed budowanym niebem
gdy stały jako anioły, uświetniając pogardy dla żywych
stworzone świątynie i ich święta, gdy opętani naznaczali
swym nowym śladem przeznaczenia kierunki.
Smyczki cięły z wprawą te sznurki od smyczy
co nieludzko świadczyły gdzie czyje miejsce.
Niewola to jednak szlak od święta do święta, musiały wtedy
dlatego były do chwili gdy przestał świat słuchać muzyki.
Wieki trwa droga ostatnia, na wozie co nie ma dachu
bo po co dawać schronienie gdy wędrują do nieba.
Jeszcze zakręty miną i smyczki dotkną strun dla ludzi.
Komuś dały chwilę szczęścia i łza poleciała na ziemię.
Potem ktoś zapomniał że melodia potrzebuje nie tylko
smyczków, strun i kunsztu lutnika; potrzebna dusza.
Bez duszy ktoś leżał w tłumie co martwy świadczył
że życie potrzebne jest tym co nim handlują.

Smyczków nie zabili wtedy, nikt ich nie pogrzebał z ludźmi
stały się jak nadzieja; w czyimś sercu na dnie wąwozu leżą.
Nie ranią i nie są powodem do zmartwienia, żalu
pozwalają zanieść kilka chwil z tęskną melodią, wciąż ją słychać.
..........................................Slawrys...

ps: to taka moja próba zmierzenia się z historią rzezi ludzi
w wąwozie_śmierci - za nim zginęli w rzezi ... pewnie z kilka wersji jeszcze
powstanie, ale by sekta pedofilek nie miała okazji do palenia tematu; od razu
publikuje wersję roboczą ...
Jako że to wersja robocza to dziś (09-02-17) dopisałem kilka wersów;
zostaje to przeredagować i poprawić ... ale mam czas. Bojówki sekty
się złoszczą o to co piszę i o te treści ... katują i przeszkadzają ... ale
tak po trochę ten tekst doprowadzę do wersji ostatecznej.

ps do ps: 12-02-17 ... wyjaśniam historię w wersji jaką znam ... podczas
I_wojny_światowej w regionie Gorlic odbyła się wielka Bitwa_pod_Gorlicami
wedle mojej wiedzy i z tego co "nośna" hologramowa pozostawiła ...
podczas tej bitwy żołnierze słuchali często koncertów sióstr (2 lub 3; miesza ktoś
informacjami ... choć i prawdopodobne że są 2-bliźniaczki i kilkoro innych dzieci
grających koncerty bo w tle słychać kilka instrumentów).
Grały na instrumentach smyczkowych i strunowych; od Liry po skrzypce.
Uświetniają uroczystości też religijne zmuszane przez plebanów, są prześladowane
przez religijnych dewiantów i słyną z pojedynków z nimi, bronią się smyczkami
przed ich molestowaniem ... zmuszane są do gry na ich polach hologramowych co
pozwala na znakowanie ich i nagrywanie na rzutniki hologramowe;
ludność nie może wiele zrobić ze względu na ochronę zboków przez
zwierzchników religijnych.
Ich talent to muzykalność, gdy żołnierze czekają na wyjście do bitwy
proszą o melodie ich ulubione ... one wszystko im grają w ramach koncertu życzeń.
Siostry to osóbki, prawdopodobnie nastolatki ... 12-17 lat ... trudno to ustalić
bo to zakładniczki lokalnych arystokratów z zaborów ... prawdopodobnie są
sierotami po Dworkach lub po zakładniczkach Szlaku_Pątniczego. Jako
osoby z prawdopodobieństwem ciąży mnogiej (wieloraczki; bliźniaki) są
szczególnie pilnowane przez Sektę; potrzebują zboki-religijne bliźniąt i mnogich ciąż
do bojówek na szlak-pątniczy (fala do kabały mnoga, o dużym podobieństwie-klony
bardzo im potrzebna). Dlatego są traktowane bardzo nieludzko i wręcz
zmusza się do ciąż potrzebnych im jako zwierzchnikom.
Są znienawidzone przez lokalnych kacyków ... zwłaszcza przez lokalne
szefowe-burdelu; ich nienawiść łączy się z klątwą że będą je dręczyć i prześladować
przez każde pokolenie, aż wylądują jako ich podwładne w burdelu.
Bronią się siostry i pomimo szykan sekty mają okazję na urodzenie
dzieci z normalnego zajścia w ciążę (bez przymusu sekty ciąży
z wadami genetycznymi). Ich dzieci podzieliły los ich ... jako nastolatki tracą
rodziców w Rzezi_pod_Krzyżem_Nepomucena 30-lat po tej bitwie ... ich życie
i losy jak i ich pokolenia to ciągła walka o przetrwanie jako utalentowane muzyczki;
choć marionetki dla włodarzy i znienawidzone przez alfonsów-sutenerki; do dziś ich
potomkinie toczą z szefowymi-burdeli walkę o normalne życie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz