rysunek po przejściach komputerowych |
Zapach letniego zimna!
Zaczyna się sezon na uczucia
i na piosenki o tych co się spotkali.
Banalnie się pewnie zacznie od wersów
o deszczu i o tym jak zmoknięci biegli;
jak stąpali po śladach i prześcigali
krople wody co upadały wśród słów.
Ona pewnie znów coś biegnąc zgubi,
oby to był uśmiech; albo spojrzenie.
Choć pewnie stary klapek to też nie,
a może jednak to on, taki co chodzić lubił.
Przecież spotkać się można zawsze
każdy sezon dobry na to co ciepłe.
On też biegł i potrącał łzy tak podobne
do kropel i tego co starsze od wspomnień.
Musiał się jednak zatrzymać i pragnienie
ugasić na widok kilku głupich myśli co głodne.
Spojrzał na ślady, i na klapek; i na czasu zero
i te z oczu mu opadły, i słońce zobaczył.
Karmił się i poił tym co chwila stworzyła,
znali się z marzeń i spotkali za cenę i dopiero.
Nie żyli nie wiadomo jak, zwyczajnie od teraz;
szli razem, w ramach sezonu na uczucia: po zimno.
...Slawrys...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz