czwartek, 23 października 2014

opowieść jesienna!




opowieść jesienna!

koronuje chwile namaszczam
umieszczam je na tronie życia
wyniesionego na jesieni

a dlaczego wtedy? a bo, tak!

bo świt jesienny nie szlocha
rodzi bez bólu nową nadzieje
i kropla po kropli deszczem zmywa
każde słowo z obiecanej ziemi

bo popołudnie jesienne nie wzdycha
za niczym nie tęskni i nie marzy
rozsiada się wśród deszczu i mgły
i sączy to co zgotował on, los

bo wieczór jesienny nie przejmuje się
podaje pomocną dłoń ostatniej chwili
i z śmiechem układa się z mrokiem
kto dłużej wytrzyma w deszczu i chłodzie

bo noc jesienna nie rozpacza
pozwala z sensem pożegnać się
z tymi wszystkimi nadziejami i uczuciami
co nie zdążyły zmoknąć i przyjść ogrzać się

a dlaczego wtedy? a bo, tak!

wzniesiony na jesieni tron
pozwala chwili być tą najważniejszą
co ukoronowała czas zimna, życiem
                                       ...Slawrys...


ps; znów inspiracja bluesem; słuchałem utwór "jest gdzieś taki dom" Tadeusza Nalepy
  i napisałem powyższy tekst; pozdrawiam czytających i dodaje muzyczny bonus:

2 komentarze:

  1. Popołudnie jesienne nie wzdycha - jak ładnie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wzdychanie ma swoje plusy i minusy .. :) każdy wzdycha jak potrafi :)

      Usuń