z cyklu: ballady i baśnie gorlickie
bimbrownicze live (not only brutal) story!
Niebo po wojnie ma krwawy odcień
a dobry bimber i smutek pocieszy
gdy odcień bursztynu łapie trunek niepospolity.
Specyjał taki trzeba ważyć, pędzić i destylować
i wiedzieć kiedy i co dodać.
Ni tylko miłość ma swoje potrzeby; i żal
ma wiele dróg i ulic w Gorlicach.
Takie nie-love story.
Tak! gdy front I_wojny_światowej poszedł
mierzyć się z inną ziemią, tu powstał zakątek
na ziemi gorlickiej, gdzie bracia co krew ludu
mieli własną; no i to: ród nie rasę Cyganów stanowili.
Ważyli i dbali o renomę trunku, a że życie
to i toast; to z czasem potrzebowali jednego
więcej, by postała drużyna: trzech Cyganów i
Józek Wiatr.
Burdel i Strasz_Pątnicza byli ich konkurencją,
rządzili i dzielili twardą ręką, chełpili się
że od podstaw tworzą teren zabudowany
zwany nie wiedzieć czemu: miastem! ... wszak tu
wszystko na pastuchu i sięgają macki wioch strzech;
Kompanija bimbrownicza budowała swoje przejście
pod drogą, po cichu; by matron nie złościć
i Magistrat nie dostrzegł.
Zbudowali nie tylko tunel, ale podaż i popyt
co sprawił zawiść włodarzy i choć sam pleban
co rządził w Bazylice_Mniejszej chwalił trunek
ktoś walczył z nimi wielki: Buba-I_podgorlicki.
Chwalił ten pleban i jakość i bukiet i to że
bimber ów nie czynił konkurencji mocy_religijnej.
Jednak musieli do konspiracji przejść, siła była
przeciw nim Strasznicza.
Dni i noce węszyli za nimi czyniąc popłoch
Strasznicy_pątników co za cel mieli przejąć
nie tylko ich życie, ale i recepturę.
Liczono im zyski i otrutych, podtrutych
a nawet przypisali brak wody w rzece i studni
i pstrągi się nie chciały łapać przez nich na źwókę.
Ukryci, czekali tak mieszkańcy trzeciej kategorii
i hasło znaleźli
kto chce trunku zakupić stawał przy stoisku i śpiewa:
My Cyganie co pędzimy z Wiatrem
czekając dodawał widząc Strasz
siabadabada
gdy ich nie było
My Cyganie znamy cały świat
odzew gdy było spokojnie brzmiał
My Cyganie wszystkim gramy,
a śpiewamy sobie tak:
jak było pewnie po oby stronach śpiewali refren:
Ore, ore sza ba da ba da amore.
Hej! Amore sza ba da ba da.
O muriaty, o szagriaty,
hajda trojka na mienia!
Byłoby tu nie wspomnieć wagę tej okolice;
usłyszał pieśni kontrwywiad i szpiedzy:
od Watykanu po inne ważniejsze stolice.
Tak to się stało potężnej intrygi zalążkiem
ktoś przygotowuje rewolucję przeciw władzy.
Państwo-Biskupie i Matron_Burdel po dziś
toczy wojnę z ludem, o nic więcej tylko o to
co kapnie
czasem podobne do łzy.
..........................................Slawrys...
ps: są dwie źwóki dostępne w Gorlicach:
- sękowska (z dzielnicy Krościenko nad Sękówką/Sękowa) przez "u" o zielonym odcieniu,
- szalowska (z dzielnicy Bziuki-krościeniackie/Szalowa) o niebieskawym przez "ó".
Materiał to robocza wersja pisana na szybko ... na motywach
lokalnej legendy. Zgodnie z prawdą historyczną ... bracie z rodu: Cygan
i Józek Wiatr są autentyczni, piosenka przez właściwości pastucha_pątniczego
stała się w tym samym czasie w wielu wtedy miejscowościach
hasłem bimbrowniczym ... dlatego przypisać hasło to można i spotkać
nie tylko w Gorlicach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz